To ciasto robi się szybko i jest po prostu pyszne (przepis mam od mamy, piekę je od wielu lat, goście zawsze proszą o dokładkę). Ciasto robię w melakserze, kulę wyjmuję na stolnicę, rozwałkowuję cieniutko i układam na blaszce. Piekę krótko i robię masę budyniową, od razu rozsmarowuję ją na placku. A potem powidła, drugi placek na górę i trochę cukru pudru.
Brzmi prosto i jest proste. Owszem potrzeba tu trochę wprawy, ale też placki nie muszą być równiutkie na brzegach, a krem nie musi być idealnie rozsmarowany. Jedyne o co musicie zadbać to skupienie, tu niczego nie można przegapić (łatwo spalić placki w piekarniku, bo temperatura jest wysoka, łatwo przypalić masę budyniową w garnku). Na czas pieczenia napoleonki, musicie być niedostępne dla innych. Żadne „mamo, ona mnie przezywa!”, żadne „kochanie, czy nie widziałaś gdzieś moich okularów?”. Domownicy muszą poczekać ze swoimi sprawami, jeśli chcą zjeść coś pysznego 🙂
CIASTO
To jest ilość na 4 blaty, jeśli cienko je rozwałkujecie. Składniki wsypujecie do melaksera w takiej kolejności:
Kulę wyjąć z melaksera, cieniutko rozwałkować. Przełożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec krótko (około 10 minut) na złoty kolor w nagrzanym do 240 stopni piekarniku.
Uwaga! Mnie z tej ilości wychodzą 4 blaty (blaszki piekarnikowe), czyli 2 ciasta. Na jedno ciasto potrzebujecie jeden blat na spód, a drugi na wierzch. Naprawdę nie musicie się martwić, że to za dużo – ciasto jest niskie, znika w mgnieniu oka 🙂
Kiedy blaty stygną zabieram się za masę budyniową.
MASA BUDYNIOWA
1,5 szklanki mleka wlewamy do garnka, dodajemy łyżkę masła, niech się podgrzewa na wolnym ogniu.
W tym czasie w melakserze łączymy 2 żółtka z mąką, cukrem, cukrem waniliowym i szklanką mleka. Wlewamy tę masę na gorące mleko i mieszamy rózgą, aż zacznie się gotować (bulgotać) i zdejmujemy z ognia (trzeba bardzo uważać, żeby masa się nie przypaliła, zwłaszcza na kuchenkach indukcyjnych).
Gorącym kremem smarujemy blaty ciasta. Trzeba to zrobić szybko, bo krem z każdą sekundą robi się coraz gęstszy, więc zabierając się za niego musicie mieć już wszystko inne gotowe to znaczy 2 blaty czekające na blaszkach i szpatułkę, którą ten krem rozsmarujecie.
Kiedy krem jest już rozsmarowany na plackach, trzeba koniecznie dodać coś co przełamie smak tego deseru: powidła z moreli lub śliwek (kiedyś dawało się z mirabelek, ale trudno dziś zdobyć te owoce).
W każdym razie powidła powinny być kwaskowate, żeby pięknie komponowały się z budyniową masą.
Kiedy rozsmarujecie powidła przykrywacie całość drugim blatem i posypujecie cukrem pudrem.
I już, można podawać. Smacznego!